Moze to i dobrze.

Skasowalo mi bloga. Moze to i dobrze. Nie wiem, czy pisac to dalej. Bo i po co. Przeciez to i tak bez sensu. Ja Ja kocham, Ona byc moze sie domysla, ale co z tego. Przeciez jest On. I wszystko sie kreci wciaz wokol tego samego. Bezsens.
Z drugiej strony chce pisac. O Niej. O tym, co czuje. Na pewien sposob mi to pomaga. Troche uporzadkowac mysli, bo przeciez nie uczucia. targa mna. Za mocno. Czuje, ze Ja kocham, chociaz to byc moze brzmi absurdalnie. Moja przyjaciolka od ponad 20 lat. Ja playboy dla ubogich, ona niewinna, kochana, dobra. Bez szans, nawet gdyby nie to, ze jest moja przyjaciolka, ze ma faceta, ze sie kochaja, ze Ona wie, jaki ja jestem.
Nie, no nie mam dzis sily. I nie wiem, czy mam sily na prowadzenie bloga dalej, praktycznie od poczatku. Prawda jest taka, ze trzy miesiace poszly sie jebac bez nadziei na ich odzyskanie. A troche tego bylo, dosc wazne dla mnie. Przepadło. Ale tak jak pisalem, moze to i lepiej. Zobaczymy. Pewnie wroce.