Najnowsze wpisy, strona 1


lip 27 2003 Wszystko to.
Komentarze: 4

O kurwa, kurwa, kurwa. Znaczy sorry. Ale nie moge na to patrzec. Na te zajebiscie zakochane golabki. Czasem sie zastanawiam czy palniecie sobie w leb nie byloby prostszym rozwiazaniem. Najprostszym. Zeby tego nie widziec. Nie slyszec. I co najwazniejsze NIE CZUC.
Mialem nadzieje. Kazdy kto jest 'wtajemniczony' wie, ze mialem. Juz nie mam. Nadzieja jest zludna. To taka glupia dziwka, ktora pozwala sie cieszyc tym co sie ma i tym co rzekomo przyjdzie. A po jakims czasie zaczyna zabijac. Patrze jej w oczy i nie moge uwierzyc, ze to prawda, ze mi to robi. Przeciez ja mialem. Karmilem ta nadzieje, podsycajac coraz to czesciej. Koniec. Tak dalej juz nie bedzie.  Nie moge Jej tego zrobic. Nie moge tego zrobic sobie. Usune sie w cien, niech bedzie szczesliwa. Postanowilem. I postanowilem sie tego trzymac. Moze jak zwykle na obietnicach sie skonczy. Ale nie. Musze.
Po namysle dochodze do wniosku ze pozbycie sie tego bloga tez nie zaszkodzi.

atomistyk : :
lip 11 2003 Wyjazd.
Komentarze: 2
Dluzej tego nie wytrzymam. Euforii na dzwiek jego imienia, zywiolowego opowiadania o nadchodzacych dniach. Delikatnego usmiechu, kiedy sobie przypomni jakis gest. Nie wytrzmam tego, ze czuje milosc, jaka Ona go darzy.
Wyjezdzam. Na kilka dni. Bo juz wkrotce naprawde nie wytrzymam i zrobie cos, do czego jeszcze nie jestem gotowy. Czego w rezultacie bede zalowal.
Tylko jedna mysl mi chodzi po glowie. Co bedzie, kiedy Ona wyjedzie. Zniknie z mojego zycia, pozostanie tylko dzwonkiem telefonu i dzwiekiem obwieszczajacym nadejscie nowej wiadomosci tekstowej. To daleko. Nie bedzie przeciez przyjezdzala co tydzien czy miesiac. Moze na poczatku, potem coraz rzadziej i rzadziej. Az w koncu jedynie na swieta dwa razy w roku. I co wtedy bedzie. Zapomne? Nie sadze. Tylko jedno przychodzi mi do glowy w zwiazku z tym wyjazdem: bol. Niesamowity bol.
atomistyk : :
lip 03 2003 Nowy miesiac
Komentarze: 2
Jest zajebiscie. Jakby ktos nie skumal, to ironia.
Nowy miesiac. I dwa tygodnie wolnego, od poniedzialku poczynajac. Po raz pierwszy od wielu lat nie mam kompletnie pomyslu na wykorzystanie tego czasu. Zaden wyjazd mi sie nie usmiecha, wiec raczej nie wyjade. Co prawda mieszkanie wymaga malego remontu, moze to mnie zajmie. I tesknie za praca fizyczna. To glupie, ale tak jest. Mam dosc siedzenia przy biurku, zagrzebany po nos w papierach. Pomachalbym sobie lopata, ponosil worki z cementem. Fizyczne zmeczenie jest mi potrzebne. Choc przez jakis czas przestac udawac intelektualiste, wyzwolic sie z kieratu. Mala odmiana czasem sie przydaje.
K. znow lapie dolki. Rozumiem. Nie staram sie nawet pocieszyc, staram sie tylko byc. Osiagnalem perfekcje w maskowaniu sie w kwestii uczuc. Nie wiem, czy ktokolwiek zauwazylby, ze czuje do Niej cos wiecej niz tylko przyjazn - nie sadze. Ta perfekcja poplaca. Ale z drugiej strony bedzie tez zgubna - moze latwiej byloby Jej, gdyby czegos sie domyslala. Latwiej byloby Jej przyjac ta wiadomosc. A tymczasem bedzie to dla Niej swojego rodzaju szok. Na to tez jestem przygotowany. Teoretycznie jestem przygotowany na kazda ewentualnosc. Zobaczymy jak to bedzie w praktyce.
atomistyk : :
cze 25 2003 Banaly
Komentarze: 3
I znow koszmarnie dlugie niepisanie. Z braku czasu? Tez. Choc nie tylko. Bardziej z braku chceci. I braku weny. No coz, nie jestem literatem. Nie umiem pisac pieknie, nie umiem pisac z polotem. A chcialbym miec taki dar - chocby po to, by pisac o Niej i dla Niej najpiekniej, jak potrafie. Choc w sumie to robie. Staram sie. Jakos tak mi wychodzi nienajlepiej - ale czy to ma jakies znaczenie? Przeciez Ona i tak tego nie przeczyta, nie zobaczy - choc co prawda miala. W zamierzeniu. Ale tych kilka notek, ktore ulegly zniszczeniu i zapomnieniu przewazylo. Teraz ten blog jest jakby niekompletny. Niepelny. Bez podstaw, bez wyjasnien. Bez sensu.
Moje miejsce, gdzie uderzam glowa w sciane, wyrzucajac sobie, jakim kretynem jestem. Zeby bylo bardziej klimatycznie, mur w tle. Nie jest zle. Zle jest tylko to, co robie. A raczej to, ze tego nie robie. To tez jest bez sensu.
Czasem mam ochote po prostu wyjechac. Rzucic to wszystko i uciec. Nie zabierajac niczego procz wspomnien z Nia zwiazanych. Moze to pozwoliloby mi zapomniec. Moze bolaloby bardziej tylko przez chwile, a potem z czasem rany zabliznialyby sie. Nie, to idiotyzm - wiem, ze tak sie nie da. I nawet nie chcialbym tak.
Teraz pojawila sie inna kobieta. Do ktorej nie czuje absolutnie nic procz lekkiej sympatii. Ale mezczyzna jest jak zwierze - ma nie tylko romantyczne, duchowe potrzeby. Nieszczesliwa milosc nie jest przeszkoda. Przez te kilka sekund mozna zapomniec. W przeblysku swiadomosci zaluje, ze to nie Ona, ze to nie z Nia. Potem - zaluje tego przez caly czas. Az do nastepnego razu, az do nastepnych kilku sekund spelnienia. Zdaje sobie sprawe, ze to spelnienie nie jest pelne - do tego potrzebna jest milosc, nawet taki cyniczny skurwielek jak ja to rozumie. Jak sie nie ma co sie lubi, to sie lubi co sie ma. I tak to mozna potraktowac.
I przy tym moim calym cynizmie wiem, ze postepuje bardzo nie w porzadku. Ze krzywdze dwie kobiety. Oczywiscie, M. godzi sie na taki uklad - wie, ze nigdy nie bedzie dla mnie Ta Wlasciwa, Ta Jedyna - bo Ta Wlasciwa i Jedyna juz jest. Na uczucia jednak nic sie nie poradzi, wiem to az za dobrze. I tylko czasem troche glupio sie czuje, kiedy w trakcie szepcze mi do ucha ze mnie kocha, a ja nie moge sie jej zrewanzowac tym samym. Nie tyle nie chce, co wlasnie nie moge. Bo te slowa sa zarezerwowane dla innej - dla tej, ktora byc moze tez nigdy ich nie uslyszy. Ale nie dopuszczam do siebie mysli o takim scenariuszu. Nie tak sie maja te sprawy potoczyc. Uslyszy to. Musze Jej powiedziec. tylko jeszcze nie teraz.
No tak, nie teraz. Wiec kiedy. Cyniczny skurwiel i do tego cholerny tchorz. Niezle zestawienie. Az mi wstyd za siebie. Tchorzliwe tlumaczenia dlaczego jest jak jest. A przeciez tak naprawde nikogo - moze poza paroma osobami, wiernymi osobami, ktorym dziekuje za ciagle podtrzymywanie mnie na duchu i proby pocieszania - to nie obchodzi.
atomistyk : :
maj 22 2003 Zapomnienie.
Komentarze: 4
No to milo, ze sie dowiedzialem ostatni o zmianie adresu blogow. Dobrze, ze K. podrzucila mi adres do swojego. I tak po nitce do klebka - jestem. Chociaz o czym ja mam pisac? Jest dokladnie tak samo, jak bylo miesiac temu. Bez zmian widocznych. Rzucajac sie w wir pracy mozna zapomniec o wielu rzeczach. Chowajac zdjecia rowniez. Ale nie. Na ulicy nagle czuje zapach Jej wody, mimo ze wiem, ze Jej tu nie ma. Zerkam na biurko, a przy kompie Jej zegarek. Wczoraj zostawila, kiedy przyszla sie wyplakac, wyzalic. Najwspanialszy Mezczyzna Jej Zycia (tak, sarkazm JEST zamierzony) sprawia jakies problemy. Idiota. Jak majac taka kobiete mozna robic cos, co Jej sie nie podoba, jak mozna nie dazyc do Jej szczescia, Jej zadowolenia. Przeciez Ona jest najwazniejsza, a nie jego glupie pomysly. K. zamartwia sie tutaj, a on tam podejmuje pochopne decyzje. Moze on ma racje, a moze Ona. Nie wiem juz sam - wiem tylko, ze Ona nie powinna cierpiec przez jego ambicje a raczej ich brak. Bo to bez sensu.
I tak to wlasnie jest. Ona sie smuci, ja ja pocieszam. Ona dziekuje, twierdzac ze jestem najwspanialszy i ze mnie uwielbia. No do cholery, to dlaczego jest z nim? Wiem wiem, uwielbia jak przyjaciela - przeciez dobre i to. Nie wystarcza. To chyba ja jestem nienormalny, kazdy inny w podobnej sytuacji cieszylby sie chocby z tych ukradkowych chwil, momentow z Nia spedzanych. Ja nie potrafe. A raczej ciesze sie, ale nie tak, jak chcialbym sie tym cieszyc. bo jest moja przyjaciolka, fakt i tez Ja uwielbiam. Ale jest tez kobieta, ktora kocham. Nie chce wybierac miedzy miloscia a przyjaznia, chcialbym to polaczyc w jedna zgrabna calosc. Wiem, ze tak sie nie da. To banalne. Jesli Jej powiem, licze sie z tym, ze juz nie bedzie tak jak dawniej. Z drugiej strony wiem, ze Ona nie zrobila by tego celowo - ale moze podswiadomie zaczelaby sie ode mnie oddawlac. Nie wiem juz. Naprawde nic nie wiem.
Poszukam zapomnienia. Nie wiem w czym. Ale poszukam bo mi jest to potrzebne. Teraz szczegolnie, teraz najbardziej.
atomistyk : :