Archiwum kwiecień 2003


kwi 29 2003 Zycie to nie tani film
Komentarze: 3

Co jest najgorsze? Nie odrzucenie. Nie to, ze szczerze mi powie, ze nic z tego. Nie to, ze powie "zostanmy przyjaciolmi" (choc to wszystko bardzo by bolalo. ale wiem, ze zrobilaby to w slusznej wierze) Najbardziej boli utrata zludzen. Ktore mam wciaz i nic na to nie poradze. Kiedys powiedziala, ze zycie to nie tani film. To prawda, zazwyczaj sie takim nie okazuje. Coz jednak nic na to nie poradze, ze moj 'przypadek' wydaje mi sie tym jednym na milion, ktory takim filmem sie okaze. I bedzie mial szczesliwe zakonczenie.
Aktualnie jestem na etapie zmieniania pracy. Oczywiscie na prace w tej samej branzy, ale zdecydowanie wyzszej pensji. Pieprzony materialista ze mnie, fakt. Ale tylko praca pozwala na chwile zapomniec.

atomistyk : :
kwi 23 2003 Kochać
Komentarze: 3
Kochać - to umieć cieszyć się z jesiennej ulewy, to z radością wskakiwać w najgłębszą kałużę, to nie bać się zrudziałych liści. Kochać - to całą noc piec ciasteczka na choinkę w kształcie TEJ litery,to spać pod grudniowym niebem pełnym gwiazd, to czuć do kości skrzypiący pod nogami śnieg, to ślizgać się po lodzie i z radością upadać, to chcieć być bladym w zimie. Kochać - to nie martwić się, że to kolejny sylwester, to mieć do jakiego buta włożyć rózgę, Kochać - to jechać pięć godzin by widzieć pięć minut, to czekać i wierzyć, ze znów będzie wiosna.... Po prostu żyć.

Tak chcialbym kochac. Tak kocham. A raczej kochalbym, gdyby tylko pozwolila sie kochac. Gdybym mogl tylko, gdybym mial pozwolenie, gdybym nie czul sie winny, ze kocham. A czuje sie cholernie winny. A chcialbym Jej tak wiele dac. Dac to, co chce i to co powinienem. Nie chce juz w sobie tego dusic. Kocham, choc brzmi to chyba absurdalnie. Absurdalnie, jesli chodzi o sytuacje. Absurdalnie, jesli chodzi o zwiazki. Ciezko sie do tego przyznac, ale potrzebuje Jej. Do normalnego funkcjonowania. Banal taki. Ale jakie to prawdziwe. Bo jest mi ona potrzebna. Potrzebuje Jej, Jej czulosci, dotyku, smutnego spojrzenia pieknych szarych oczu, szeptu, westchnien. Kazdego slowa, ktore w moich uszach brzmi jak najpiekniejsza muzyka. Kurwa, rozklejam sie. A to rpzeciez nie przystoi :P Koniec tego dobrego na dzis. Milego wieczoru Ci zycze, Szarooka.
atomistyk : :
kwi 22 2003 Las westchnień / Carvillian / z dedykacja...
Komentarze: 4

Wiatr delikatnie lecz stanowczo pochylał potężne pełne majestatu drzewa. Wstrzymywany przez granice lasu. Przekroczyłem wraz z Tobą granice wietrznych uciech. Otoczył nas ciepły zefir, a przez falujące korony ogrzewało nas wiosenne słońce. Trawy i stare liście zbierały pył i brud z naszych butów. Wchodziliśmy coraz głębiej w leśną ciszę, otoczeni zielenią drzew. Gdzieś przy ścieżynie sunie wartko strumień, rozbijawszy się na małych i większych kamieniach. Porzuconych przez czas w miejscu ostatniego spoczynku.
W oddali dostrzegłem stare i potężne drzewa , powalone przez czas, równie bezwzględny wobec ciebie czy mnie.
Otacza nas powoli lekki półmrok starego lasu, trawy drzewa jakieś kamienne płyty pełne nie znanych napisów w wielce tajemniczym języku. Jednak dziwnie hipnotyzujące ściągające wzrok. Słyszysz szum morza, zamykasz oczy rozkładasz ramiona. Zaczynasz płynny taniec pośród zapomnianych sennych dębów buków i wiekowych sosen. Wiatr muska delikatnie bladolice ramiona ogrzane wiosennym słońcem.
Patrzę oczarowany jak tańczysz z wiatrem, nagle stajesz wciąż z zamkniętymi oczami patrzysz duchem na otaczający cię świat.
WyobraĄ sobie, ze jest noc a światło które Cię pieści to moje dłonie przemykające po twych plecach. Muskające ramiona niczym wietrzny sługa, masuję twe odrętwiałe członki, chętne i cicho mnie wołające. Muskam ruchem kulistym twe biodra pełne chęci, delikatnie przesuwam dłoń po wewnętrznej stronie twych ud. Drżące pod najmniejszym mej dłoni dotykiem. Czujesz dreszcze gdy me ciało
styka się na ułamek sekundy z twoim. A jednak w ciąż nie połączeni, całuje twą szyję spijając twe pożądanie. Czujesz mój oddech na swym delikatnym karku, a dłonie na swej tali i niżej niżej. Aż do ud dochodzę całując po plecach. Nagle się wzbijam chwytając mocno za twe ramiona obdażając dotykiem piersi twoje i drażniąc sutki nie poskromione wiecznie mknącym językiem.
Wsysam się w twa łabędzią szyję całuję gorąco każdy jej milimetr. By lekkim odepchnięciem się przesunąć na twe plecy i masować piersi.
Wiatr cichnie jakby się zapatrzył a ty stoisz sama w pośród drzew zamyślonych patrzysz. Oczy otwierasz porażone słońcem czy to noc czy dzień już nie wiesz, pełna rozmarzenia rozglądasz się wokół. Jedyne co widzisz to krzewy , drzewa w cień nocy umyka marzenie. Rozglądasz się duchem rozglądasz bacznie i szukasz mnie z ducha tkanego. Lecz nie potrafisz mnie dostrzec. Mimo że ja nieopodal stoję możesz czuć mój oddech i wilgocią spływać możesz mnie poczuć lecz nie zobaczyć. Tak długo jak oczy zostają otwarte zobaczyć mnie nie zobaczysz gdyż dzieckiem nocy jestem , samotnym bardem co chodzą nocy ścieżkami.

atomistyk : :
kwi 20 2003 Szept.
Komentarze: 3
Nie! Ty mnie nie kochasz, ale miłość moją,
Kiedy ja w niebo lecę w burzy i płomieniu,
Że mnie się aniołowie boją,
Ty zaledwie swą miłość gromadzisz w westchnieniu.
Nie! Ty mnie nie kochasz, ale miłość moją,
Kiedy ja przed twą wolą uginam kolana
Łzy lejąc, które mnie nie koją,
Ty wtedy szepczesz: - Boże! jak jestem kochana.


Nie, nie slyszalem tego szeptu. Choc moze inaczej - slyszalem go wielokrotnie, w swojej glowie. Banal taki.
Ten szept slyszy teraz kto inny. Zazdroszcze mu po czesci - tego, ze on ma teraz to o czym ja marze, a czego ja nigdy nie mialem. I miec nie bede [strata zludzen] Tego, ze po przebudzeniu moze spojrzec w te wielkie smutne szare oczy. Ze Ona sie usmiecha - lagodnie, z czuloscia, z mysla o nim. Czy do mnie tez sie tak usmiecha? Tak, tez. Ale to nie to samo. Ja nie chce Jej miec. Byc z Nia? Bylbym najszczesliwszym facetem we wszechswiecie. Ale ja chce po prostu byc dla Niej. W kazdej chwili, na kazde zadanie, spelniajac kazde zyczenie. Zeby byla szczesliwa. Zeby juz nie byla smutna.
No tak. Wiem. Mialem sie przelamac i w ogole. Nie umiem. nie umialem tego zrobic ze swiadomoscia, ze on niedlugo przyjedzie. I beda razem. Nie moglem Jej tego zrobic, niech cieszy sie swietami. Z nim. A ja coz, mam krate piwa w roli towarzysza :) Nie, spoko - zadnych glupstw. Bedzie dobrze. Po oficjalnym sniadaniu u rodzicow pojechalem do siebie i zamierzam tu spedzic reszte dnia (najchetniej tez reszte zycia). Zadzwonila dzis z zyczeniami, z pytaniem, czy przypadkiem nie mam ochoty wpasc "co bedziesz tak sam siedzial". Podziekowalem grzecznie i odmowilem dodajac [fakt, moze nieco ironicznie] "bawcie sie dobrze, pozdrow swojego ukochanego" [nawet nie sadzilem, ze stac mnie na taki heroizm] Dobrze jest. Pocieszam sie Leszkiem i mysla, ze juz jutro wieczorem go z nia nie bedzie.
atomistyk : :
kwi 11 2003 Probowalem. Dobre i to.
Komentarze: 3
Nie mam do siebie zalu, ze nie probowalem, bo nie jest tak. Probowalem, choc z mizernym skutkiem. Wlasciwie zadnym. Co bylo oczywiscie do przewidzenia. Za miekki jestem na to wszystko. A moze za glupi. Wszystko jedno.
W zwiazku z tym sytuacja bez zmian, co mnie samego juz zaczelo irytowac. Do tej pory jakos sobie z tym radzilem. Oczywiscie, wyrzucalem sobie, ze jestem idiota i takie tam. Ale radzilem sobie. A teraz jest troche inaczej. Koniec biernego uzalania sie nad soba - czas dzialac. Nie ma to tamto - czas dzialac i to zdecydowanie. Postawa bardziej agresywna. Glos w glowie mowi mi: wyrzuc to w koncu z siebie i na tym koniec. Poslucham. Jeszcze nie wiem, jak zaczne - ale tym razem skoncze to, co zaczalem. Teraz potrzeba mi tylko pomyslu - jak. Ale sie znajdzie. Jestem jak na speedzie. Gdybym Ja teraz spotkal, chyba przygwozdzilbym Ja do sciany pocalunkami i nie pozwolil sie ruszyc ani na milimetr :) Mam zadatki na psychola, to chyba prawda.
W tym miejscu chcialem Wam podziekowac za wszystkie komentarze. Juz to kiedys pisalem - pomagaja. Kiedy wiesz, ze ktos ci "kibicuje", ktos dobrze ci zyczy - to duzo znaczy. Dzieki.
atomistyk : :